Cisza – i wszystkie jej dźwięki. Gdzie i jak szukać instrukcji, by się do niej dostroić?

Cisza – i wszystkie jej dźwięki. Gdzie i jak szukać instrukcji, by się do niej dostroić?

  30-06-2023 przez Iza Janaczek

Zwykły wyjazd po zakupy do większego sklepu w sąsiednim mieście to często wyzwanie dla zmysłów.

Droga upstrzona jest bilboardami, kolorowymi, często infantylnymi i nachalnymi reklamami nierzadko obrażającymi inteligencję nawet ameby. Ledwo znaki widać. Dobrze, że człowiek na pamięć jeździ i wie gdzie skręcić. Jaka ulga ;)

W sklepie nie lepiej. Już od drzwi uderza, jak młotem, w środek czoła dziki wrzask z głośników. Wierząc, umęczonym hałasem, sprzedawcom leci jakiś najnowszy szlagier, choć trzeszczy tak okrutnie, że trudno się domyślić, który ;)
To będą ekspresowe zakupy. Zaciskam zęby i dziękuję wszelkim dobrym mocom, że zrobiłam sobie listę. Nie muszę słuchać własnych myśli (w sumie, i tak bym ich nie usłyszała w tej hmmm... muzyce). Czytam więc machinalnie z kartki i odhaczam. Owszem błędnik szaleje w tym jazgocie ale, że sklep ten odwiedzam nie pierwszy raz, jadę z pamięci ;)
Ręcznik papierowy, szampon, chusteczki higieniczne w ładnym pudełeczku. Już. W wózku.
Teraz papier toaletowy ulubionej firmy - taki w kwiatuszki. Ok, jest.
Owocki, warzywa, woda i parę innych rzeczy. Gotowe...
Jeszcze tylko szok przy kasie - jak to, znów drożej? Eeech... I już... Do domu.
I znów można w spokoju obklejać głowę i uwagę tymi billboardy i durnymi radiowymi reklamami przerywanymi czasem jakąś piosenką i skrótem wiadomości. Choć, jak się tak człowiek wsłucha, to te wiadomości najczęściej są takie, że już lepsze infantylne reklamy...

Siedzę w samochodzie. Zapinam pasy. - Swoją drogą, myślę sobie, kiedy człowiek zdążył się tak zestarzeć, że cieszy go papier toaletowy i nowa myjka do garów? Czy to znamiona czasu, czy raczej... wieku? Jeszcze nie wymyśliłam. A przez ten hałas sklepowych szlagierów, który wrył mi się w mózg tak wyraźnie, że dalej dzwoni w całej głowie, pewnie długo nie wymyślę. Odpuszczam. Najważniejsze, dotrzeć do domu, wypakować produkty i dać wreszcie odpocząć głowie. Do szafki papier dd, a do lodówki to, co potrzebuje chłodzenia. I oby się przez to zabodźcowanie nie pomylić i nie zrobić odwrotnie ;)

Do domu kilka kilometrów, ale cóż... Stoję, bo korek się zrobił. Światła nieczynne. Rondo zapchane, więc -stoimy... I nic się nie dzieje, cytując klasyka ze słynnego skeczu...
Włączone radio bombarduje dobrymi radami. Gdy dochodzę do końca cierpliwości, bo nie potrzebuję niczego więcej do prania, polerowania, na sen, na mole, na nerwy i na niespokojne nocą nogi, nagle wchodzi piosenka... I to nie byle jaka. Słyszę wibrujący głos Hani Banaszak w interpretacji tekstu Agnieszki Osieckiej... "Na całych jeziorach Ty... Odpływam i rozpływam się jednocześnie... Dobrze, że stoimy w tym korku.

Cierpliwość jest cnotą. Zaiste. Dobrze, że doczekałam przerwy w reklamach... Dla Hani Banaszak, było warto o tych testach czystej skarpetki, o konarze co nie może zapłonąć i toaletach tak czystych, że można jeść z podłogi... (pamiętacie jak wspominałam o infantylizmie? To właśnie ten moment, gdy znów o tym pomyślałam...)

Osiecka i Banaszak - tego mi było trzeba po zakupowym wyzwaniu, na jakie wybrałam się w sobotnie popołudnie... Ponoć sama sobie jestem winna, bo o tej porze to, jak mawia moja znajoma, tylko zdesperowani jadą na zakupy. Dobra, byłam zdesperowana. To był jedyny moment, gdy wykroiłam czas. Pewnie, jak większość narodu. Dlatego też innych w tej sytuacji oceniać nie zamierzam, choć piąty koszyczek, przepraszam, wózeczek z rzędu wyładowany piwkiem, karkówką i węglem do grilla nieco osłabiał me postanowienie, by nie złorzeczyć w duchu na swój los ;)

Słuchając o tym, jak pięknie na tych jeziorach pomyślałam, że w sumie co stoi na przeszkodzie, by zobaczyć, czy terapeutyczna moc nieruchomej, marszczącej się od czasu do czasu tafli wody działa tak, jak zapamiętałam?

Mężczyźni śmieszkują troszkę, gdy my, kobiety, dojeżdżając do skrzyżowania wyłączamy lub ściszamy radio. Nie pojmuję, co w tym śmiesznego, choć szanuję za odwagę i brawurę w tych checheszkach. Wszak wiadomo, że urażona kobieta jest gorsza niż burza z gradobiciem.
Przyznaję... Też mi się zdarza przyciszyć radio w trudniejszej sytuacji. Także na drodze. I nie, nie temu, że nie ogarniam ale temu, że chcę ogarniać pełniej. Działanie w hałasie to taka jazda na raz wgranym demo - z pamięci i przyzwyczajenia. Tak można, raz za czas, w znajomym sklepie, gdzie hałas automatycznie determinuje do włączenia autopilota w głowie i oszczędzania energii. Jednak w sytuacjach poważniejszych, już w żadnym wypadku.

Skąd bierze się ten nawyk wyłączania muzyki i oddzielania się od nadprogramowych dźwięków, gdy chcemy się skupić? Nie, nie tylko "po babsku" podczas dojazdu do skrzyżowania, ale także podczas przygotowań do egzaminu z ekonomii, nauki do matury z matmy, czy podczas rozmowy z bliskimi, gdy nie chcemy uronić niczego ze spotkania?
Może bierze się to stąd, że jak ciszej, to i jaśniej? Wyłączając z tych rozważań ciszę nocną, rzecz jasna.

Ponoć, jak powiedział Lao Tzu chiński filozof, autor jednej z najważniejszych ksiąg na temat Taoizmu, "Cisza jest źródłem wielkiej siły"...

Jest. Sprawdziłam. I nie jest ważne gdzie tę ciszę praktykujemy.
Może to więc być cisza w łazience, we własnej wannie pełnej ciepłej wody i miękkich bąbelków. Lub na łące, podczas cudnego czerwcowego dnia. Dla wielu cisza to pusty kościół, w chwili, gdy nie słychać modłów i organów a jedynie własne myśli i spokojny oddech.
Na szczycie góry też ją dobrze słychać. Aż dzwoni cudnie i dźwięk ten w magiczny wprost sposób ani trochę nie koliduje z tokiem myśli i biciem serca... Wręcz przeciwnie, wspaniale się synchronizuje. Człowiek dostraja się do ciszy... Jakież to wspaniałe uczucie...

Lubię każdy rodzaj ciszy. A zwłaszcza ten, w którym nie ograniczają mnie mury... Gdzie przestrzeń i wiatr i błękit.
Bo każda odsłona ciszy jest wspaniała, gdy pozwala uciec od zgiełku, i wszelkich bodźców niosących chaos i dezorientację... Fajnie jest się w niej zanurzyć, poznać ją i odkryć, że cisza też tętni dźwiękami :)

Wtedy, gdy gra w berka z falami, które w odwiecznym tańcu przypływów i odpływów biją o piaszczysty lub kamienisty brzeg. Lub gdy wyręcza się psotnym echem grasującym w górach. W polach, cisza szumi grzywami wysokich traw, zapraszających wprost do snucia kolejnych planów i marzeń. Wspomnienia rodzące się w tej błogiej ciszy są ważne, pozwalają przetrwać gdy zimno i ciemno...

Lubię też ciszę na jeziorach. Zwłaszcza tych z zakazem wpływania łodzi motorowych... Cisza na jeziorach bywa tak intensywna, że dzwoni w głowie milionem dzwoneczków. Przerywa ją tylko ruch wioseł zanurzających się pod skórą wody i krzyk ptactwa kołującego nad taflą w szalonym tańcu.

Cisza to taki wentylek bezpieczeństwa... Dobrze wiedzieć, że jest i że można w nią uciec, kiedy tylko człowiekowi się przepełni głowa... I choć ponoć ucieczka to taki mało godny rodzaj odwrotu, bo uciekają tchórze, to myślę sobie, że i ten klasyczny stereotyp wart jest odkłamania.
Ucieczka w ciszę to taka terapia. Darmowa i bez umawiania się na wizytę, która w zależności czy na NFZ czy prywatnie wynosi od: "za 4 miesiące do: to będzie 300 zł, jutro panu pasuje?"
I można się śmiać, że w pewnym wieku to się już ucieka od świata... Może i tak. Choć ja widzę, że ten "pewny wiek" wciąż obniża granicę wieku..

Bo w sumie, po takiej "terapii ciszą" jakoś łatwiej i w tym sklepie i na egzaminie z ekonomii i nawet czekając na wizytę na NFZ ;) I chyba to działa w każdym wieku, zważywszy, że niezależnie od wieku, jaki u każdego z nas z osobna, to wiek jaki dziś wszyscy mamy to wiek XXI ;) I trzeba to jakoś z godnością i sposobem ogarnąć :) Po prostu.

Zaszalejmy więc. Poszukajmy ciszy... Może w polach może górach, a może na jeziorach ;) Zsynchronizujmy się z ciszą.. Kiedy, jak nie w lecie?

Dzień dobry, dobrzy Ludzie :)







Napisz komentarz
Imie:*
Komentarz: *

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez Fundacja STOMAlife - administratora danych osobowych - ul. Chałubińskiego 8 00-613 Warszawa, w postaci adresu e-mail na potrzeby otrzymywania powiadomień ze strony stomalife.pl

* Pola wymagane
Napisz odpowiedź
Imie:*
Komentarz: *

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez Fundacja STOMAlife - administratora danych osobowych - ul. Chałubińskiego 8 00-613 Warszawa, w postaci adresu e-mail na potrzeby otrzymywania powiadomień ze strony stomalife.pl

* Pola wymagane
Znajdź nas na
Znajdź nas na
Znajdź nas na